Dobre rady. Zawsze w cenie?

fot. Anna Patkowska

Każdy z nas słyszał w życiu jakieś wspaniałe rady – a to jak chować własne dziecko, a to jak postępować w życiu uczuciowym. Ludzie radzą nam, jak się powinniśmy do naszego wieku i figury ubierać, ile powinniśmy ważyć, jak się strzyc, jak czesać, jak zachowywać, jacy być, w jaki sposób postępować. I nie ma w tym nic dziwnego czy niestosownego, kiedy raczą nas tymi złotymi radami na naszą prośbę. Problem pojawia się natomiast, kiedy o radę nie prosimy, a ta i tak jest nam dawana. Zawsze oczywiście tylko i wyłącznie „z troski”…

1. Rada, o którą nikt nas nie prosił

Wszystko oczywiście zależy od stopnia zażyłości między ludźmi, jednak nie ma we mnie przekonania, że udzielanie rad bez wyraźnej prośby zasygnalizowanej pytaniem:

Czy mógłbyś mi doradzić?

Nie wiem co robić; co ty byś zrobił?

Co mi radzisz?

– przykładowe pytania, które dobrze, by się pojawiły przed udzieleniem jakiejkolwiek rady

jest pomysłem fortunnym. Bywa jednak, że kiedy jesteśmy z kimś naprawdę blisko i los danej osoby rzeczywiście leży nam na sercu, nie możemy patrzeć na to, kiedy postępuje w naszym odczuciu niekorzystnie dla siebie samego i jako oddani przyjaciele czujemy się w obowiązku zareagowania. Myślę, że warto się najpierw zastanowić czy ten człowiek jest dla nas na tyle ważny, by umieć dać mu całkowitą wolność. Jeśli jednak nie potrafimy się na to zdobyć, dobrze najpierw doprecyzować:

Jeśli mogę ci doradzić, uważam że to i to.

Jeśli chcesz znać moją opinię, uważam że coś i coś.

– doprecyzowanie, o które warto się pokusić, kiedy zechcemy dać komuś radę, o którą nie prosił

2. Rada a ocena

Kiedy już ustaliliśmy, że rada powinna nastąpić raczej na żądanie samego zainteresowanego, nie zaś samoistnie, warto odróżnić ją od oceny. Kluczowe dla mądrze udzielanej rady będą sformułowania:

Gdybym był na twoim miejscu, pewnie postąpiłbym tak i tak.

W moim odczuciu lepiej byłoby jednak postąpić tak i tak.

Decyzja jest twoja, ale ja bym ci jednak doradzał/odradzał to i to.

– przykładowe sformułowania charakterystyczne dla mądrze udzielanych rad

Ocena będzie jednak zakładać istnienie tylko jednego, jedynie słusznego wyjścia z sytuacji, którego osoba potrzebująca (bardziej lub mniej…) rady jednak nie dostrzega, więc trzeba oświetlić jej drogę światłem swojej wiedzy:

Musisz schudnąć!

Powinnaś przytyć!

Nie możesz tak postępować, ponieważ stanie się to i to.

Nie wolno ci tak robić, bo skutki będą takie a takie.

– przykładowe oceny wydawane pod płaszczykiem rad

3. Kto ocenia, „dobrze radząc”?

Głęboko wierzę w to, że wszystko, co robimy w stosunku do innych, ma źródło i powód w nas samych. Za nieproszoną radą „z troski” stoi więc najczęściej spełnienie jakiejś naszej wewnętrznej potrzeby (zrobienia dobrego uczynku, kontroli drugiej wolnej jednostki, czy narzucenia komuś swojego światopoglądu). Te potrzeby nie zawsze są uświadomione. Właściwie im mniej znamy siebie samych, tym mniejszą mamy ich świadomość.
W swoim życiu bardzo rzadko pytałam kogokolwiek o radę, jednak zauważyłam, że jeśli mi się to już zdarzyło, szłam po nią tylko do osób, które nigdy nieproszone nie próbowały mi jej dawać. Moje zaufanie do nich wiązało się też z ogromnym poczuciem ich akceptacji, które było prawdopodobnie właśnie efektem dawania mi wolności, której potrzebowałam. One, doradzając mi na moją prośbę, zresztą nigdy nie oczekiwały, że ich sugestie wcielę w życie. Nie obrażały się, kiedy mówiłam:

Przepraszam, ale chyba jednak nie skorzystam.

Celem ich wysłuchania nie było dla mnie oddanie im kontroli nad swoim postępowaniem, lecz zobaczenie swojego problemu w trochę innym świetle i przefiltrowanie ich wielkiej mądrości przez swoje doświadczenia, a potem podjęcie ostatecznej decyzji. I one o tym wiedziały. Jedną z tych osób był mój tata.

4. Mamy prawo do nieprzyjmowania czegoś do wiadomości

Jak już pisałam w tekście „Magiczna moc odpuszczenia”, rzadko pamiętamy o tym, że nie mamy wcale obowiązku przyjmowania wszystkiego, co do nas dociera, do wiadomości. Każdy ma prawo mieć w jego odczuciu lepszy od naszego na nas samych pomysł. Trik polega jednak na tym, że nikt oprócz nas nie może przeżyć za nas naszego życia. Na nikim oprócz nas nie spoczywa też odpowiedzialność za to, w jaki sposób to nasze życie przeżyjemy. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę, tym bardziej selektywnie będziemy dobierać mędrców, których postanowimy pytać o radę.

P.S. Na deser mogę dołączyć tylko jedną piosenkę…

11 thoughts on “Dobre rady. Zawsze w cenie?”

Leave a comment