Wielkanocna pandemiczna (nie)równość

fot. Marianna Patkowska

Do popełnienia dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie vlogeka Nishka, publikując swój spontanicznie nagrany filmik „Wielkanocny zakaz opuszczania domów: hit czy kit?”, z którego treścią w pełni się zgadzam.
Nastał trudny czas. Święta, które do tej pory spędzaliśmy w większym lub mniejszym, ale rodzinnym gronie, powinniśmy w tym roku z rozsądku spędzić oddzielnie. Dla ludzi, którzy podczas koronawirusowej izolacji przebywają z najbliższą rodziną być może nie będzie to wielka różnica czy przykrość, w końcu będą mieć siebie. Ostatecznie raz można nie odwiedzić teściów czy rodziców. To kwestia wyższej konieczności i w pewnym sensie dobra ogółu, a niedostosowanie się do tych zasad jest nie tylko głupotą i nieodpowiedzialnością, ale też postępowaniem bardzo nie fair w stosunku do wszystkich tych ludzi, którzy jednak się dostosowali, choć nie było im łatwo.
Jednak oprócz kilkuosobowych gospodarstw, które chciałyby, ale nie powinny nadchodzących świąt spędzać razem, są jeszcze gospodarstwa jednoosobowe – ludzie, którzy przez pandemię utknęli w pojedynkę każdy w swoim domu, choć do tej pory Wielkanoc była czasem ich spotkania. To boli. Nawet mnie, mimo że bardzo swoją samotność lubię. Mam jednak świadomość, że wybór izolacji również w święta (choć walczyłam do ostatniego momentu, by stało się inaczej i jako osoba chora, miałabym pewnie prawo do przyjazdu osoby bliskiej) jest wyborem rozsądnym i lojalnym w stosunku do reszty społeczeństwa.

Wszystkim Czytelnikom składam nNajserdeczniejsze życzenia – przede wszystkim zdrowia i pogody ducha, a także umiejętności podejmowania mądrych decyzji powodowanych przede wszystkim świadomością, że wszyscy stanowimy część jednego organizmu.

fot. Marianna Patkowska

WiosenNymi oczami nNi

fot. Marianna Patkowska

Mimo że wiosna nie jest moją ulubioną porą roku, jednak pewien urok dostrzegałam zawsze w Świętach Wielkanocnych, które – choć cieszą się mniejszym społecznym uwielbieniem niż Boże Narodzenie – są z jednej strony najważniejszym świętem chrześcijańskim, a z drugiej, niektóre ich obrzędy mają bogatą tradycję sięgającą jeszcze czasów pogańskich, przez co wydają się jakoś nierozerwalnie związane z ludzką naturą i miejscem człowieka na Ziemi.

fot. Zofia Mossakowska

Niezależnie od światopoglądu czy przekonań religijnych, Wielkanoc jest czasem celebrowania życia i jego zwycięstwa nad śmiercią. Otaczająca nas przyroda również wydaje się świętować, więc kiedy myję zmęczone zimą i smogiem okna lub dekoruję wielkanocny stół, zadaję sobie co roku jedno i to samo pytanie: „Dlaczego w żadnym inNym czasie nie jest mi aż tak trudno udźwignąć (tego zwyciężającego) życia, jak właśnie podczas wiosny?”
Odszukanie w sobie jakichkolwiek jego oznak jest niebywale trudne i przywodzi mi na myśl pewną wizytę u internisty, do którego kiedyś przypadkiem trafiła moja mama. Lekarz ten miał na oko 154 lata i po osłuchaniu swojej pacjentki stwierdził, nie bez zdziwienia, że jej:

serce jeszcze bije

– diagnoza, którą usłyszała kiedyś moja mama

fot. Marianna Patkowska

Moje też bije. Jeszcze. Tymczasem na zewnątrz drzewa kwitną, ptaki śpiewają, trawniki się zielenią, a ja wyłabym, gdybym znalazła w sobie choć odrobinę siły i chęci. Narasta we mnie deprymujące wrażenie jeszcze większego niż zazwyczaj niedopasowania do otoczenia. Do tego chroniczne zmęczenie i chęć zapadnięcia w jakiś sen wiosenny.
Na wiosnę staję się fatalną partnerką, nieciekawą towarzyszką życiową i jeszcze gorszą rozmówczynią (i pewnie taką też pisarką…). Wyparowuje ze mnie cała esencja, chowając się pod zbyt już lekką kołdrą i czekając na lato. Bo kiedy to już wreszcie nadejdzie, sytuacja wydaje się już znacznie prostsza. Słońce rozleniwia, ale pobudza równocześnie zmysły. Lato jest nieskomplikowane, beztroskie, pełne wolności, lekkości i nieskrępowania. Potrzebne przed magiczną, intrygującą jesienią i potem bajeczną zimą.
Reasumując, nadal Wielkanoc uważam za zdecydowanie najjaśniejszy punkt wiosny, mimo że tej mogłoby w moim kalendarzu po prostu nie być wcale…

P.S. Na deser dołączam piękny cover niebywale pasującej do okoliczności piosenki Czesława Niemena w wykonaniu Staszka Sojki oraz garść zdjęć ze swoich tegorocznych Świąt. 🐣🐣🐣🐥🐥🐥🐇🐇🐇

 

fot. Zofia Mossakowska
fot. Marianna Patkowska
fot. Zofia Mossakowska