Potrawka wege w stylu chińskim

fot. Marianna Patkowska

Czasami nachodzi mnie wielka ochota na chińskie smaki. I choć uwielbiam improwizowanie w kuchni, dania azjatyckie to dla mnie niestety ciągle nieodkryty ląd. (Chyba tylko dwa razy udało mi się coś niemal wiernie odtworzyć, mianowicie zupkę chińską w zdrowym wydaniu oraz domowe sushi z kolei z kuchni japońskiej.) Nie będę więc nawet udawać, że obiad, który ostatnio zrobiłam i który rzeczywiście skradł nasze serca i ukontentował podniebienia, był potrawką faktycznie chińską. Jedynie nawiązywał do niej stylem. W dodatku korzystałam z gotowców (o zgrozo!), ale właściwie co z tego, skoro efekt okazał się znakomity!

W tym miejscu muszę umieścić jedną z moich ulubionych anegdot z czasów, kiedy uczyłam polskiego w szkole podstawowej. Prowadzę lekcję na temat sylab. Klasa czwarta, więc mówię do dziewięcio i dziesięciolatków.  I choć temat, wydawałoby się, prosty, dzieci mają problem z jego przyswojeniem. Nagle jeden mały piegowaty urwis stwierdza:
– Przecież to, co pani mówi, to kompletna chińszczyzna!
– Chińszczyzna? – szczebioce z szeroko otwartymi oczkami uśmiechnięta długowłosa brunetka. – Jadłam wczoraj!

SKŁADNIKI:

– cebula
– 0,5 główki czosnku
oliwa z oliwek
– sos sojowy (zużyjemy raczej dużo)
– 100 g suszonych grzybów mun (2 opakowania Asia Style po 50 g)
– 20 g suszonych grzybów snow fongus (1 opakowanie Asia Style)
– 2 razy mrożona mieszanka chińska (Asia Flavours)
– 180 g kiełków fasoli mung (2 opakowania Vital Fresh po 90 g)
– 180 g tofu wędzonego (1 opakowanie Vege Go)
180 g marynowanej rzodkwi dainkon (niecałe opakowanie House of Asia 350 g)
– sos słodko-kwaśny Culineo
– kostka warzywna
– kostka grzybowa
– kilka kropli cytryny do smaku

PRZYGOTOWANIE:

fot. Marianna Patkowska

2 opakowania grzybów mun oraz opakowanie grzybów snow fongus wg instrukcji zalać zimną wodą, odcedzić, a następnie zalać ciepłą wodą i odstawić na ok. 15 minut.

fot. Marianna Patkowska

Cebulę bez wcześniejszego obierania (!) pokroić w większe piórka, pół główki czosnku również bez obierania podciąć u nasady i włożyć z piórkami cebuli do nasmarowanego oliwą naczynia żaroodpornego. Wszystko podlać sosem sojowym. Piec w 220ºC przez ok. 40 minut.

fot. Marianna Patkowska

Wrzucić na rozgrzaną na patelni oliwę dwie mrożone mieszanki chińskie i wg wskazówek na opakowaniu smażyć je pod przykryciem ok. 10 minut. Dolać sos sojowy.

fot. Marianna Patkowska

Przełożyć wszystko do dużego garnka i połączyć z upieczoną cebulą i czosnkiem (obrać je wcześniej z łupin).

fot. Marianna Patkowska

Następnie podsmażyć na patelni umyte kiełki fasoli mung i pokrojone w kostkę tofu.

fot. Marianna Patkowska

Wszystko podlać sosem sojowym.

fot. Marianna Patkowska

Podsmażone przełożyć do garnka z mieszanką chińską. Namoczone grzyby odcedzić, pokroić (głównie snow fongus) i smażyć ok. 10 – 15 minut, a potem przełożyć do garnka.

fot. Marianna Patkowska

Odlać z garnka powstały sos i podgrzać go w rondelku lub mikrofali, a potem rozpuścić w nim kostkę warzywną oraz grzybową. Starannie je wymieszać w płynem, a potem wszystko wlać z powrotem do garnka. Japońską rzodkiew pokroić w kostkę i dodać tyle, ile uznamy za stosowne. U mnie wystarczyła ponad połowa. (Ma wyjątkowy, ale też specyficzny i intensywny smak.)

fot. Marianna Patkowska

Na końcu podgrzać sos słodko-kwaśny, dodać go do garnka i wszystko starannie wymieszać.

fot. Marianna Patkowska

Podawać z ryżem lub makaronem ryżowym. Obydwa warianty smakują świetnie, natomiast w przypadku makaronu ryżowego bardzo polecam jeszcze dodatkowe podsmażenie wszystkiego, które wydobywa jeszcze ciekawszy smak potrawy.

fot. Marianna Patkowska

P.S. A na deser zaserwuje jedyną i oczywistą znakomitą piosenkę fantastycznej, zjawiskowej Brodki.

Jeśli podoba Ci się, jak piszę, i chcesz mnie docenić,
kliknij w poniższą ikonkę i postaw mi, proszę, wirtualną kawę ☕️

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Curry batatowo-ziemniaczane

fot. Marianna Patkowska

Co tu dużo kryć, przyszła jesień. Dla mnie to czas zaszycia się w górach w moim przytulnym drewnianym domku, którego zaczęło mi nawet odrobinę brakować. Oprócz ulubionego fotela i regału z kolejnymi książkami, które niebawem zamierzam pochłonąć, zakopiański dom to dla mnie przede wszystkim kuchnia (tęskniłam za nią tym bardziej, że nad morzem wspólne gniazdo dopiero wijemy). Po tylu latach ciągle jednopalnikowa, ale nadal inspirująca do kreatywnego działania, a dzięki mojemu nieocenionemu Partnerowi, coraz praktyczniej i wygodniej urządzona.
A skoro nadeszła jesień, a ja odzyskałam swoje kuchenNe królestwo, szybko wyczarowałam potrawę na wskroś jesienną, a do tego wegetariańską i – o ile się nie mylę – również wegańską. To smaki bardzo mi bliskie, bo z jednej strony inspirowane kuchnią indyjską, a z drugiej – polską. Delikatne, choć rozgrzewające curry idealnie sprawdzi się zarówno jako pyszny rodzinny obiad, jak i w roli gwoździa programu podczas eleganckiej proszonej kolacji dla bliskich.

fot. Marianna Patkowska

🍠 SKŁADNIKI:

fot. Marianna Patkowska

– 3 duże bataty
– 9 średnich ziemniaków
– 3 spore marchewki
– ok. 180 g tofu wędzonego
– tacka boczniaków
– natka pietruszki
– kolendra świeża
– olej kokosowy
– mleczko kokosowe
– przyprawa garam masala
– curry mielone
– kurkuma mielona
– przyprawa do ziemniaków (znalazłam ją w serii Kuchnia Lidla)
– cynamon mielony
– korzeń imbiru
– 3 korzenie kurkumy
– ząbek czosnku (wg uznania, może być ich oczywiście więcej)
– garść świeżego lubczyku
– ziele angielskie
– liść laurowy
– ziarna pieprzu
– sól himalajska
– kostka grzybowa

fot. Marianna Patkowska

🍠 PRZYGOTOWANIE:

fot. Marianna Patkowska

Bataty, ziemniaki i marchewki umyć, obrać i pokroić w kostkę. Umyć natkę pietruszki oraz garść świeżej kolendry i lubczyku, posiekać drobno i dodać do pokrojonych warzyw tylko połowę i natki, i kolendry, i lubczyku. (Drugą dodamy do dania trochę później.) W dużym garnku rozpuścić 2 łyżki oleju kokosowego, a potem dodać do nich trzy starte korzenie kurkumy, starty kawałeczek korzenia imbiru, podpalony na ogniu nieobrany ząbek czosnku oraz pozostałe przyprawy: curry, garam masalę, kurkumę mieloną, cynamon i przyprawę do ziemniaków. Chwilę podsmażyć na niewielkim ogniu, po czym wyjąć czosnek w łupince z garnka i wycisnąć go do niego przez wyciskarkę.

fot. Marianna Patkowska

Dodać jeszcze dwie łyżki oleju i wrzucić do naszego aromatycznego tłuszczu pokrojone warzywa.

fot. Marianna Patkowska

Smażyć kilka minut, po czym dolać wodę tak, by lekko tylko warzywa zakryła – będziemy je dusić, a nie gotować. Wrzucić ziele angielskie, liść laurowy, pieprz, lubczyk i sól. Dusić ok. 20 minut.
W międzyczasie wymyć boczniaki i pokroić w kostkę. Pokroić również wędzone tofu. Na patelni rozgrzać olej kokosowy, rozpuścić w nim kostkę grzybową i wrzucić boczniaki. Smażyć, aż będą lekko chrupkie. Pod koniec smażenia dodać tofu. Z garnka z warzywami odlać nadmiar sosu (i zachować, jeszcze się być może przyda) i dodać podsmażone boczniaki z tofu, 3 – 4 łyżki mleczka kokosowego, drugą połowę posiekanej natki pietruszki, świeżej kolendry i lubczyku, a także wszystkie sypkie przyprawy jeszcze raz, do smaku. Całość wymieszać i dusić jeszcze ok. 5 minut.

fot. Marianna Patkowska

W razie potrzeby dodać odlany wcześniej sos.

fot. Marianna Patkowska

Danie smakuje wyśmienicie samo, ale polecam również podawanie go z kaszą jęczmienną.

fot. Marianna Patkowska

🍠 Curry można bez problemu mrozić! 🍠

P.S. A na deser wpisu o daniu z batatów mogę zaserwować tylko jedną piosenkę…

fot. Marianna Patkowska