
Mój dzisiejszy prze(w)pis będzie pewnie trudny do wykonania dla osób, które nie mieszkają na Podhalu. Cóż, mogę je tylko zachęcić, żeby, będąc tu przejazdem, nabyły fantastyczne produkty, jakimi są bryndza i wszelkie sery. Oscypek jest od jakiegoś czasu nazwą zastrzeżoną dla sera, który ma konkretny kształt, konkretną wagę, konkretny wytłoczony wzór i konkretne proporcje mleka owczego do krowiego (musi mieć 60 – 80% mleka owczego). Nie oznacza to jednak, że wszelkie gałki czy inne serki nie są „prawdziwe”. Trzeba tylko wiedzieć, od kogo warto kupować. Nawet na Krupówkach jest kilka stoisk, które z czystym sumieniem mogę polecić!
Mój krem był – jak zazwyczaj – kompletną improwizacją. Efekt, mówiąc szczerze, zdecydowanie przerósł moje oczekiwania. Z ogromną dumą polecam gorąco!
SKŁADNIKI:

– pół opakowania mrożonej włoszczyzny
– szklanka suszonej włoszczyzny
– cebula w łupinie
– 6 ząbków czosnku w łupinie
– 300 g suszonych borowików
– garść świeżego, umytego i drobno posiekanego lubczyku
– garść suszonego lubczyku
– ziele angielskie
– liście laurowe
– ziarna pieprzu
– 3 kostki warzywne (najlepiej własnej produkcji)
– 2 kostki grzybowe
– 2 natki pietruszki umyte i drobno posiekane
– pojemnik prawdziwej bryndzy (nigdy nie będzie w 100% owcza, to ceperski mit!)
– 3 małe bryndze „sklepowe”
– starta góralska gałka kozia
– starta góralska gałka wędzona kanapkowa
– 400 g jogurtu greckiego
– kilka kropli mleka
– kilka kropli świeżo wyciśniętego soku z cytryny
– sól
– olej
PRZYGOTOWANIE:

Borowiki namoczyć w miseczce z zimną wodą. Do dużego garnka włożyć mrożoną i suszoną włoszczyznę, zalać je wodą, doprowadzić do wrzenia i zacząć gotować. Cebulę oraz 3 ząbki czosnku opalić z każdej strony ogniem i wrzucić je do garnka. Dodać świeży i suszony lubczyk, ziele angielskie, liście laurowe oraz pieprz. Gotować wszystko na wolnym ogniu ok 30 minut. Po ich upływie wyłowić ziele angielskie, liście laurowe, ziarna pieprzu, cebulę i ząbki czosnku. Ząbki obrać z łupin i wrzucić z powrotem do bulionu. Dodać połowę namoczonych borowików i kostki bulionowe oraz grzybowe. Gotować wszystko jeszcze ok. 10 minut.
Wrzucić do miksera naszą zupę, dodając do niej oba starte góralskie sery, wszystkie bryndze, posiekane natki pietruszki, jogurt grecki i kilka kropli mleka. Zmiksować na gładką, jednolitą masę.

Na końcu skropić wszystko kilkoma kroplami soku z cytryny i w razie potrzeby dodać odrobinę soli.

Drugą część namoczonych borowików odsączyć, podsuszyć i usmażyć z niewielką ilością soli. Podawać je na kremie.

P.S. A na deser piosenka okolicznościowa…





