McDonNinald, czyli wege burgery oczami nNi

fot. Marianna Patkowska

Kogo nigdy nie naszła ochota na tzw. śmieciowe jedzenie, niech pierwszy rzuci surowym ziemniakiem! Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy nie jemy mięsa, a chodzą za nami te konkretne niewyszukane smaki, które mięsem stoją. Od czego są jednak kreatywność i lidlowy dział wege, jak również… mój blog?!

Wege burgery z dipem czosnkowym,
frytkami i zakwasem chlebowym

fot. Marianna Patkowska
fot. Marianna Patkowska

Nie jestem przesadną miłośniczką soi i mam wrażenie, że te roślinne produkty udające mięso, które są jej pozbawione, smakują zdecydowanie lepiej.
Burgery Roślinne z ziarnami słonecznika to dla mnie kolejny lidlowy hit! Przy ich pomocy z łatwością przygotujemy hamburgery przypominające smakiem te z najpodlejszych fast foodowych sieciówek, jednak dużo zdrowsze. Możemy je podać z samodzielnie zrobionymi frytkami lub – jeśli najdzie nas leń – kupnymi (bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ostatnio Biedronka tanimi i naprawdę przyzwoitymi mrożonymi Frytkami długimi i cienkimi Mr. Potato). Znakomicie sprawdzą się podane z własnym dipem czosnkowym. Jeśli będzie nas ciągnąć w kierunku królowej zła, jaką jest coca-cola (którą jeśli już piję, to wyłącznie z wódką – co zaprowadziło mnie niedawno na skraj alkoholizmu, ale na szczęście zawróciłam), polecam kwas chlebowy!

SKŁADNIKI:

WEGE BURGERY
– 4 bułki do hamburgerów
– 2 opakowania burgerów roślinnych
– cebula czosnkowa
– świeży umyty pomidor
– 2 średnie pokrojone w plastry ogórki kiszone
– 4 plastry żółtego sera
– 4 umyte liście sałaty
Sos Hamburger
Olej Kujawski z rozmarynem, oregano i bazylią

DIP CZOSNKOWY
– 2 łyżki majonezu
– 2 łyżki jogurtu greckiego
– mały ząbek czosnku

fot. Marianna Patkowska

PRZYGOTOWANIE:

WEGE BURGERY
Cebulę obrać i pokroić w cienkie plastry, a potem wraz z pokrojonym w plastry pomidorem i burgerami roślinnymi włożyć do miski z Olejem Kujawskim i odstawić na 10 – 15 minut. Po ich upływie wrzucić na rozgrzaną patelnię grillową lub na elektryczny grill wszystko, co znalazło się w naszej olejowej marynacie. (Cebulę z pomidorem grillować jedynie chwilkę, by odrobinę zmiękły.) W międzyczasie podgrzać w piekarniku, garnku do pieczenia czy piecu do pizzy dolne połowy bułek z serem, a górne połowy bułek bez sera. Na ciepłe dolne połowy bułek z rozpuszczonym serem położyć po plastrze umytej sałaty, odrobinie sosu do hamburgerów, grillowanym burgerze roślinnym, kolejnej porcji sosu do hamburgerów, plastrze grillowanego pomidora, grillowanej cebuli i porcji plastrów kiszonego ogórka. Ciepłe górne połowy bułek posmarować sosem do hamburgerów i przykryć nimi całość.

DIP CZOSNKOWY
Łączymy majonez z jogurtem greckim, wyciskamy czosnek i mieszamy wszystko na jednolitą masę. Nie solimy.

fot. Marianna Patkowska

Wege burgery w stylu włoskim
z dipem czosnkowym

fot. Marianna Patkowska
fot. Marianna Patkowska

Na pomysł zrobienia odmiany burgerów w stylu włoskim wpadłam dość spontanicznie. Dukaty Roślinne są znacznie mniejsze od burgerów, więc do jednej bułki można spokojnie włożyć dwa. Wszystko razem ma jednak nadal znakomity smak!

SKŁADNIKI:

DIP CZOSNKOWY
– 2 łyżki majonezu
– 2 łyżki jogurtu greckiego
– mały ząbek czosnku

WEGE BURGERY
– 2 bułki do hamburgerów
– opakowanie dukatów z kaszy pęczak
– cebula czosnkowa
– świeży umyty pomidor
– nieduży kawałek umytej i pokrojonej (bez obierania) w plastry cukinii
– pół szklanki czarnych oliwek pokrojonych w plastry
– 2 plastry śmietankowego sera w plastrach (może być też kozi, mozzarella)
– 4 umyte liście sałaty

Olej Kujawski z rozmarynem, oregano i bazylią

fot. Marianna Patkowska

PRZYGOTOWANIE:

DIP CZOSNKOWY
Łączymy majonez z jogurtem greckim, wyciskamy czosnek i mieszamy wszystko na jednolitą masę. Nie solimy.

WEGE BURGERY
Cebulę obrać i pokroić w cienkie plastry, a potem wraz z pokrojonym w plastry pomidorem, cukinią i dukatami włożyć do miski z Olejem Kujawskim i odstawić na 10 – 15 minut. Po ich upływie wrzucić na rozgrzaną patelnię grillową lub na elektryczny grill wszystko, co znalazło się w naszej olejowej marynacie. (Cebulę z pomidorem i cukinią grillować jedynie chwilkę, by odrobinę zmiękły.) W międzyczasie podgrzać w piekarniku, garnku do pieczenia czy piecu do pizzy dolne połowy bułek z serem, a górne połowy bułek bez sera. Na ciepłe dolne połowy bułek z rozpuszczonym serem położyć po plastrze umytej sałaty, odrobinie dipu czosnkowego, grillowanych dukatach, plastrze grillowanego pomidora, cukinii, cebuli i porcji plastrów czarnych oliwek. Ciepłe górne połowy bułek posmarować dipem czosnkowym i przykryć nimi całość.

fot. Marianna Patkowska

P.S. Na deser łączę piosenkę, której tytuł znakomicie podsumowuje to, co uzyskamy, przygotowując obydwie wersje moich wege burgerów.

Wege flaczki

fot. Marianna Patkowska

Postawiłam sobie niedawno za cel odtworzenie większości swoich ulubionych mięsnych smaków w wersji wegetariańskiej. Ponieważ jesień zdecydowanie sprzyja eksperymentowaniu w kuchni, w najbliższym czasie pojawi się tu prawdopodobnie więcej niż zazwyczaj kulinarnych wpisów. Na kolejny już ogień po smalcu, sosie bolońskim i bigosie, poszły flaczki. Wiem, że można je robić z boczniaków, jednak te ciężko na razie dostać. (Prawdopodobnie to jeszcze nie sezon; proszę mi wybaczyć niewiedzę – z grzybów znam się jedynie na starych grzybach.)
Potrzeba jak wiadomo matką wynalazków, więc, oglądając sklepowy asortyment, wpadłam na pomysł przygotowania flaczków z krojonych grzybów mun i granulatu sojowego. Efekt okazał się zachwycający! Zarówno, jeśli chodzi o konsystencję, jak i smak. Pamiętajmy, żeby za bardzo dania nie rozwodnić, a także nie żałować majeranku i pieprzu. Flaczki powinny być lekko pikantne.

SKŁADNIKI:

– pół paczki mrożonej włoszczyzny (lub pół tacki świeżej)
– 200 g suszonej włoszczyzny
– garść prażonej cebulki
– średnia cebula w łupince
– 3 ziarna ziela angielskiego
– 5 ziaren czarnego pieprzu
– liść laurowy
– garść świeżego lubczyku
– szczypta suszonego lubczyku
szczypta majeranku
– 2 ząbki czosnku
– 2 kostki warzywne (lub własne bulionetki)
– suszona zmielona kozieradka
– suszona papryka wędzona słodka
– sos sojowy
pieprz czarny mielony
– 30 g krojonych grzybów mun (polecam te)
– garść suszonych borowików (lub podgrzybków)
– 70 g granulatu sojowego
– kilka kropli oliwy z oliwek
– łyżeczka octu balsamicznego

PRZYGOTOWANIE:

Grzyby mun namoczyć w ciepłej wodzie, a w oddzielnej miseczce namoczyć w zimnej wodzie borowiki. Włoszczyznę mrożoną i suszoną z podpaloną wcześniej nad ogniem cebulą, prażoną cebulką, zielem angielskim, liściem laurowym, pieprzem, suszonym i świeżym lubczykiem, majerankiem i czosnkiem gotować w niewielkiej ilości wody (ma jedynie wszystko przykryć) na małym ogniu ok. 30 minut. Po ich upływie dodać kostki warzywne, kozieradkę i paprykę, sos sojowy oraz mielony pieprz (ważne, żeby potrawa była lekko pikantna). Wyłowić ząbki czosnku i cebulę. Odcedzić krojone grzyby mun i dodać do bulionu. Odcedzić borowiki, pokroić wzdłuż w paski i również dodać do gotującej się reszty. Wsypać granulat sojowy, kilka kropli oliwy z oliwek, ocet balsamiczny. Gotować jeszcze ok. 15 minut. W razie potrzeby dolać odrobinę wrzątku.

fot. Marianna Patkowska

P.S. Na deser łączę jedną z moich ulubionych piosenkowych parodii:

Wege bigos

fot. Marianna Patkowska

W czasach jawiących się jako zamierzchłe, kiedy jeszcze jadłam mięso, jednym z moich wielu popisowych dań był sylwestrowo-noworoczny bigos, posiadający nawet całkiem pokaźne grono swoich wielbicieli. I byłabym o nim zapomniała (tak, jak zapomniałam o uwielbianym przez siebie tatarze czy o golonce), gdyby nie… Tymon Tymański i jego płyta „Bigos Heart”, którą niedawno mi ofiarował. Tytułowa fantastyczna piosenka zachęciła mnie do karkołomnego zadania odtworzenia tego samego smaku jednak w wersji wegetariańskiej. Ostateczną motywacją było kolejne spotkanie z artystą, któremu postanowiłam tenże bigos sprezentować w specjalnie zaprojektowanym przez Ukochanego słoiku. (Jak już spadać, to z wysokiego konia!)
Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, a bigos zachwycił wszystkich, którzy go spróbowali i doczekał się jednego z najpiękniejszych komplementów – mianowicie, że do złudzenia przypomina mięsny. Jak widać, dobre moralnie wybory (jakim z pewnością było odstawienie mięsa) wcale nie muszą wiązać się z wyrzeczeniami. Przynajmniej na pewno nie bigosowymi!
Jeśli zależy nam na głębokim, szlachetnym smaku, poświęćmy tydzień na jego przygotowanie, a jak nie mamy aż tyle czasu, to przynajmniej trzy dni.

fot. Marianna Patkowska

SKŁADNIKI:

1,5 kg kapusty kiszonej
– 35 dag pieczarek
– 20 g borowików suszonych
– 20 dag śliwek suszonych bez pestek
– 2 cebule
– 180 g tofu wędzonego
– 2 tufy sojowe (kupowane na wagę lub 3 – 4 kotlety sojowe z opakowania)
– 4 kiełbaski sojowe o smaku wędzonym
– opakowanie bezmięsnej szynki czosnkowej
– 2 kostki grzybowe
– suszona zmielona kozieradka
– suszona papryka wędzona słodka
– 4 ząbki czosnku
– suszony majeranek
– suszony lubczyk
– ziele angielskie
– liść laurowy
– sos sojowy
– ocet winny lub jabłkowy
– oliwa z oliwek
– wino czerwone wytrawne (kupmy butelkę, czego nie wlejemy do bigosu, wypijemy podczas jego przygotowywania)
– sól
– pieprz

*Jeśli nasza kapusta nie będzie wystarczająco kwaśna, możemy potrzebować kilku kropli soku z cytryny.

fot. Marianna Patkowska

PRZYGOTOWANIE:

Namoczyć suszone borowiki w zimnej wodzie. Do miski wrzucić kilka liści laurowych, ziele angielskie, 3 ząbki czosnku, a potem wsypać majeranek, lubczyk, kozieradkę, paprykę wędzoną, sól i pieprz. Wszystko to zalać zimną wodą, octem, oliwą i odrobiną sosu sojowego. Do tak przygotowanej marynaty włożyć tofu oraz tufy sojowe. I zostawić na noc. W międzyczasie pieczarki i cebule zeszklić na patelni, a potem dusić w odrobinie wody z dwiema kostkami grzybowymi ok. 10 minut. Przełożyć do dużego garnka, a potem dodać: posiekaną drobno kapustę kiszoną, 2 liście laurowe i 2 ziela angielskie, pokrojone namoczone wcześniej borowiki, pokrojone śliwki, sojowe kiełbaski i szynkę. Najlepiej pogotować na wolnym ogniu ok. godziny i zostawić.

fot. Marianna Patkowska

Następnego dnia wyjąć tofu i sojowe tufy z marynaty. Tofu skroić w kostkę i dodać do bigosu, a tufy podsmażyć na dużym ogniu, soląc z każdej strony i dopiero wtedy również skroić w kostkę i dodać do bigosu. Całość posypać kozieradką i papryką. Wycisnąć ząbek czosnku, podlać winem (2, 3 szklanki – resztę wypić!) i pomieszać. Smaki zaczną się przenikać dopiero po jakimś czasie. Bardzo ważny jest balans między słodkim a kwaśnym. Jeśli mamy wrażenie, że przeważa słodki smak, możemy wcisnąć trochę świeżego soku z cytryny.
Sugeruję, żeby od czasu do czasu podgrzewać bigos po 20, 30 minut drugiego dnia, a zagotować i zawekować go w słoikach (lub podać do jedzenia) dopiero trzeciego dnia. U mnie po w sumie trzech dniach gotowania i niecałym tygodniu spędzonym w zawekowanym słoiku, był naprawdę wyśmienity!

P.S. Na deser mogę wrzucić tylko jedną piosenkę, będącą prowodyrem całego tego bigosowego zamieszania!

fot. Marianna Patkowska
fot. Marianna Patkowska