
fot. Valantis Nikoloudis
KIM JESTEM
oczami inNych…
Nazywam się Marianna Patkowska. Skończyłam filologię polską oraz kulturoznawstwo, a także podstawową szkołę muzyczną w klasie fortepianu. Jestem córką Józefa Patkowskiego, wybitnego muzykologa (nazywanego w niektórych źródłach także kompozytorem, co sam zawsze obśmiewał, choć faktem jest, że stworzył kilka kompozycji filmowych) i twórcy jednego z najważniejszych ośrodków muzyki elektroakustycznej – Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia.
Zawodowo zajmuję się redakcją i korektą tekstów. Hobbistycznie śpiewam, gram na fortepianie, piszę piosenki oraz krótkie formy literackie, tworzę własne przepisy kulinarne (dostępne na prowadzonym przeze mnie blogu Jednopalnikowa) i spełniam się, pozując do zdjęć 😉
Jestem szaleńczo zakochana w greckiej wyspie Thassos, po której napisałam przewodnik – to, jak do tej pory, jedyny polski przewodnik po tym miejscu.
Oprócz tego fascynuje mnie zarówno przedmiot moich studiów, czyli językoznawstwo, jak i dziedzina zupełnie z moimi studiami niespokrewniona, czyli kryminologia.
Męczy mnie normalność i banał. Potrzebuję różnych bodźców. Najważniejszym z nich jest zdecydowanie sztuka.
oczami nNi…
Nazywam się marianNa patkowska. Nie lubię ani słowa „polonistyka”, ani „polonistka”. Kojarzą mi się z czymś szarym i nieciekawym – w przeciwieństwie do „językoznawstwa” i „językoznawcy”, które brzmią dumnie. Nad „kulturoznawcą” spuszczę zasłonę milczenia, choć te akurat studia dały mi wspaniałą możliwość napisania pracy magisterskiej z pogranicza językoznawstwa – o twórczości mojego guru, Stanisława Dróżdża. Pisanie jej było jednym z najpiękniejszych literackich doświadczeń.
Podstawowa szkoła muzyczna, w której się znalazłam, ponoć opóźniła mój kontakt z tzw. patologią, uczęszczającą do szkoły z nożami (choć w życiu nie widziałam na własne oczy osobnika z nożem poza kuchnią, ale całe dzieciństwo słyszałam od znajomych rodziców, że to wielkie szczęście, że nie jestem na takie towarzystwo skazana, np. będąc w szkole rejonowej) i pomogła mi przetrwać wiele lat w przekonaniu, że większość naszego społeczeństwa ma jakiekolwiek pojęcie o muzyce (tak, byłam w grupie odizolowanych od większości naszego społeczeństwa szczęśliwców), ale przede wszystkim nie zabiła we mnie miłości do muzyki. Byłam absolutnie nie zapowiadającą się, fatalną „pianistką”, chociaż wśród trzech czy czterech uczących mnie pań trafiłam nawet na jedną, która rzeczywiście umiała grać na fortepianie. Był to fenomen na skalę całej szkoły, więc coś teoretycznie powinnam z niej wynieść. Jednak i tutaj udało mi się zachować swoją odrębność – nie wyniosłam nic.
… no może poza odkryciem, jak piękne i różne są dysonanse. Na te z kolei zawsze natrafiałam przy okazji swoich potknięć w grze na fortepianie, nie zaś grania poprawnego, bo muzyka, zdaniem szkoły muzycznej końca XX wieku, kończyła się gdzieś w okolicach Karola Szymanowskiego. Jak już przyswoiłam kwestię wszystkich „najtrudniejszych dla ucha” współbrzmień, zaczęłam pisać własne piosenki.
Hermetyczne i specyficzne środowisko, jakie skupia wokół siebie muzyka współczesna drażni mnie swoją częstą językową ignorancją. Z kolei bardziej może otwarte środowisko językowe zasmuca mnie brakiem potrzeby pisania muzyki. Właściwie chyba każdą grupę ludzi odbieram jako zagrożenie (przez „grupę” rozumiem więcej, niż dwie osoby naraz). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że coś ze mną nie tak. Ale nie czuję się z tym źle, a teraz bardzo modnie jest nie czuć się źle 😉
Po dwudziestu pięciu latach wegetacji uciekłam ze stolicy, której nigdy nie polubiłam na tyle, by się w niej odnaleźć (choć się w niej urodziłam) na Skalne Podhale. W moich żyłach płynie ¼ góralskiej krwi, ale dopiero po pięciu latach mieszkania w Zakopanem, poczułam się w pełni przyjęta przez otoczenie. Szanuję to miejsce, choć ma swoje mankamenty. Praca, jaką mogę tu wykonywać, pozwoliła mi odkryć resztę naszego społeczeństwa, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia.
Bardzo specyficzne doświadczenie…
CO TU ROBIĘ
Spełniam się literacko. To chyba główny cel powstania tego bloga. Zdecydowanie wolę pisać, niż mówić. A że mam wiele zainteresowań, pomyślałam, że wygodnie byłoby umieścić opisywanie ich wszystkich w jednym miejscu 😉
Jeśli podoba Ci się, jak piszę, i chcesz mnie docenić,
kliknij w poniższą ikonkę i postaw mi, proszę, wirtualną kawę ![]()
